Powolnie i niechętnie podniosłam się z łózka ,opierając o zimną ścianę. Otarłam ręką zaspane oczy po czym powoli je otworzyłam. Na przeciwnym łóżku ujrzałam Dawida i Fabiana , obaj uśmiechnięci. Zarz obok nich siedziała Weronika , również z uśmiechem na twarzy. Ich spojrzenia skierowane były tylko i wyłącznie na mnie. Speszyłam się trochę i odwróciłam od nich wzrok , po czym cicho spytałam.
- Co jest ? - położyłam sobie niewielką poduszeczkę na kolanach.
- Słodko śpisz i fajnie gadasz przez sen - odpowiedział Fabian nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Gwałtownie zerwałam się na równe nogi. W głowie miałam tylko jedno pytanie - Co ja do cholery jasnej , mówiłam ?! - Nie pokazując swojej ciekawości udałam się w kierunku szafy , wyciągając z niej białą bluzkę , brązowy pasek oraz dżinsowe krótkie spodenki.
Przesłałam chłopakom błagające spojrzenie , chodziło mi o to by wyszli z naszego pokoju i dali mi się ubrać , ale najwidoczniej Fabian zrozumiał to inaczej. Podszedł do mnie i z uśmiechem powiedział.
- Jasne , pomogę Ci się rozebrać - po tych słowach z łóżka gwałtownie wstał Dawid i patrząc na nas ze zdziwieniem powiedział.
- Że co przepraszam ? - zaśmialiśmy się.
- Niedorozwoje chodziło mi o to , żebyście opuścili to pomieszczenie i dali mi się w spokoju ubrać - powiedziałam i otworzyłam drzwi od pokoju , zachęcając ich do wyjścia gestem ręki. Posłusznie wyszli i udali się do swojego pokoju , który znajdował się naprzeciw naszego.
Ubrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy, rozpuściłam moje długie czarne włosy , przeczesałam je po czym upięłam w wysokiego niedbałego koczka. Na rzęsy nałożyłam delikatną warstwę tuszu , a moje malinowe usta lekko musnęłam pomadką.
Odwróciłam się w stronę dziewczyn , Weronika wpatrywała się we mnie , a Julka bez zainteresowania siedziała na swoim łóżku przeglądając jakieś czasopismo.
- Coś nie tak ? - spytałam przyjaciółki która w dalszym ciągu nie odrywała ode mnie wzroku.
- Babo ! Ty wyglądasz rewelacyjnie , nie dziwie się że wszyscy chłopaki z koloni na Ciebie lecą -westchnęła , a Julka po tych słowach gwałtownie podniosła się z łóżka i wyszła trzaskając drzwiami.
Wzruszyłyśmy tylko ramionami i również wyszliśmy z pokoju , by przypadkiem nie spóźnić się na śniadanie.
Po kilku chwilach czekania , weszliśmy do stołówki. Wzięłam do ręki niebieską tackę , staranie kładąc na niej kubek. Po nałożeniu sobie jedzenia udałam się w stronę stolika. Julka była na mnie na tyle wściekła ,więc żeby utrudnić mi życie , podstawiła mi haka. W ostatniej chwili mój ukochany złapał mnie za talię , a moją tackę odstawił na stolik obok. Oplotłam swoje ręce na jego szyi po czym podziękowałam i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.
Razem usiedliśmy do stolika i życząc sobie nawzajem smacznego zabraliśmy się do jedzenia.
Po skończonym posiłku , odstawiłam tackę i skierowałam się do wyjścia. W ostatniej chwili Alan złapał mnie powyżej łokcia , zatrzymując przy tym.
- Tak ? - spytałam chłopaka niepewnie się uśmiechając.
Alan wstał od stołu i łapiąc mnie w to samo miejsce co wcześniej , wyprowadził za ośrodek.
- Musimy pogadać - powiedział i spuścił głowę.
- Więc słucham - zachęcałam go.
- Bo widzisz. Myślałem , że kiedy zerwę z Tobą kontakt to wszystko się zmieni. Przestane o Tobie myśleć , nie będzie mi już zależało. Miałem nadzieje , że wyplatam się z tego całego zakochania w Tobie , jednak kolejny raz przekonałem się , że nadzieja matką głupich. Kiedy tylko Ciebie widzę , automatycznie się uśmiecham. Tak jakbym był zaprogramowany tylko na Twój widok. Tłumi mnie jedyne fakt , że nigdy nie będę mógł Cię pocałować , nigdy nie poczuje od Ciebie bliskości , nigdy ty nie poczujesz do mnie nic szczególnego , nigdy nie będziemy razem. Może to wyjście żeby zerwać przyjaźń , nie było dobrym wyjściem ? Chce spróbować od nowa ,jeśli tylko mi na to pozwolisz. Chce być przy tobie , nie ważne że tylko jako kolega , po prostu chce być. - powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy- Bo Cię kocham- w tym momencie zbliżył swoje usta do moich , składając na nich lekki pocałunek.
- Paulina ?! - odwróciłam głowę i zauważyłam wyłaniającego się zza rogu budynku Dawida. Momentalnie pobiegłam w jego kierunku ,jednak on był szybszy. Pobiegł w kierunku lasu , ja nadal biegłam za nim. Nogi odmawiały mi już posłuszeństwa , oddychałam coraz to ciężej. Stanęłam , nie dałam rady dalej biec i to do tego jeszcze w klapkach. Zawróciłam się łapiąc nerwowo za głowę.
Na początku chciałabym was przeprosić za dość długą nieobecność. Nie dodawałam notek nie komentowałam waszych blogów ,ale jak każdy po prostu wyjechałam na wakacje. Nie mniej jednak już jestem no i nowy rozdział także się pojawił. Niestety wyszedł taki jaki wyszedł. Kończę go tandetą i tyle tylko mojego komentarza. Żywię nadzieje , że chodź jednej osobie z was się spodoba.
Czekam na wasze opinie ♥