niedziela, 30 września 2012

Rozdział 9.

Można sobie posłuchać tego : link.

Miasto. Niby się cieszyłam , ale tak na prawdę tutaj są same nudy. Jak już sobie kupisz loda to nie masz co robić. Ja osobiście nie lubię chodzić i przeglądać ciuchy więc wygodnie usiadłam sobie na ławce i czekałam na zbiórkę. Wyciągnęłam z torebki słuchawki oraz telefon i zatonęłam w słowach moich ulubionych piosenek. Parę minut później obok mnie na ławce usiadł Dawid. Powoli wyciągnęłam z uszu słuchawki i czekałam na to co chłopak miał mi do powiedzenia. Na początku tępo wpatrywał się przed siebie , lecz potem odezwał się.
- Chyba powinniśmy się rozstać - powiedział z wyrzutem w głosie. Momentalnie mój wzrok został skupiony w niego. W głowie powtarzałam sobie słowa które przed sekundą wypowiedział mój chłopak. A może już nie chłopak ? Nie mogłam pogodzić ze sobą myśli.
- Rozstać ? - wyjąkałam cicho.
- Nie oszukujmy się. Ostatnio między nami nie jest najlepiej. Są kłótnie , nie dogadujemy się. Za szybko to się wszystko zaczęło.- powiedział , tym razem już pewniej.
- I za szybko skończyło. Toczmy nasze życie w takim biegu a na pewno daleko zajdziemy. Wiesz co ci powiem? Od początku tej głupiej koloni zależało mi na tobie. Myślałam , że ty też coś do mnie czujesz. Najwyraźniej się pomyliłam , no ale cóż. Zdarza się , co nie ? - odparłam i ze łzami w oczach uciekłam w kierunku ośrodka. 
W tym momencie miałam gdzieś , że będą mnie szukać , że będą się martwić. Teraz chciałam po prostu zostać sama. Sama z tymi problemami , sama z życiem. 
W połowie drogi rozmyśliłam się i skręciłam bieg w kierunku plaży. Usiadłam przy brzegu morza. Wpatrywałam się w bijące o brzeg fale, spoglądałam na piękny zachód słońca. W głowie miałam totalny mętlik. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Straciłam osobę którą szczerze kochałam. Wiedziałam , że miłość rani lecz myślałam ,że tym razem mi się ułoży. Jednak kolejny raz przekonałam się , że nadzieja matką głupich. 
Mój telefon dzwonił cały czas. Otrzymywałam tony sms. W końcu nie wytrzymałam i najnormalniej go wyłączyłam. Wzięłam do ręki mały patyczek po wcześniej zjedzonym lodzie i zaczęłam pisać po pasku. 
Zaczynało się już ściemniać , wiatr był coraz mocniejszy. Było mi zimno , ale nie zwracałam na to uwagi. Siedziałam i z moich oczu leciały tylko łzy. Nie płakałam ,nie chciałam więcej cierpieć. 
Niedługo później obok mnie ktoś usiadł. Osoba objęła mnie ramieniem.
- Paula , martwiłem się...- powiedział. Odwróciłam twarz w kierunku tajemniczej osoby. Okazało się , że obok mnie siedzi Fabian. Oparłam głowę o jego ramie.
- Chciałam zostać sama...- powiedziałam cicho. 
Chłopak widząc , że mi zimno ściągnął swoją bluzę i założył ją na moje ramiona. Objął mnie i wytarł moje łzy.
- Powiesz co się stało ? - wyszeptał. 
Kiwnęłam twierdząco głową.
- Dzisiaj Dawid uznał , że nas związek nie ma sensu. Owszem , ostatnio kłóciliśmy się , ale przecież to nie jest ostateczny powód do tego by tak nagle zrywać. A miało być tak pięknie...On chyba nigdy mnie nie kochał , byłam tylko zabawką. Znudziłam się mu ,więc mnie olał. Nie wiem co mam robić Fabian , nie che mi się żyć... - powiedziałam i znowu szlochając wtuliłam się w tors chłopaka.



No wyszło jak wyszło. Trochę smutno , no ale jest jak jest.
Ostateczne komentarze na temat rozdziału pozostawiam wam ! :3


poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 8.

Obudziły mnie promienie bijącego od okna słońca. Wstałam niechętnie przecierając ręką zaspaną twarz. Nikogo nie było w pokoju , wzruszyłam ramionami i przygotowałam sobie jakieś luźnie ciuchy. Poszłam wziąć poranny prysznic i ubrałam się w wcześniej naszykowane ubrania. Rozczesałam włosy i wyszłam na dwór na zbliżającą się dużymi krokami zbiórkę. Ustawiłam się w dwu szeregu z Weroniką. Wiedziałam , ja po prostu czułam jakim spojrzeniem patrzy na mnie Dawid. Jego oczy pełne wyrzutu i gniewu. Jak mogłam być na tyle głupia żeby dać się pocałować ? Nie wiem...
Wzrok Alana , szczęśliwy. Jak widać dopiął swego , skłócił mnie i Dawida. Nieźle mu poszło.
Szliśmy spokojnie do stołówki. Przy samym wejściu Dawid chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął za tył budynku.
- Weronika mi co nieco wytłumaczyła...ale chce posłuchać twojego przebiegu zdarzeń - powiedział chłodnie nie spoglądając na mnie ani przez chwile. Odwróciłam od niego wzrok i nie pewnie zaczęłam mówić.
- Właściwie to nie wiem od czego zacząć. My po prostu gadaliśmy i on w pewnym momencie się zbliżył. Nie przypuszczałam , że mógł coś takiego zrobić , jakbym wiedziała to uwierz że nigdzie bym z nim nie poszła. Przecież wiesz , że kocham tylko Ciebie. Dawid...-powiedziałam , a łzy zdążyły już napłynąć do moich oczu. 
Chłopak stał tylko nieustannie wpatrując się w ziemie. 
- Taa , widzę , że wcale ci nie zależało. Masz gdzieś mnie i to co do Ciebie czuje. W takim razie nara - powiedziałam i wbiegłam do stołówki .
Wzięłam do rąk tackę i położyłam na niej wybrane jedzenie. Usiadłam do stolika i zaczęłam jeść przed tym mówiąc wszystkim obecnym przy stole 'smacznego'.
Po zjedzonym posiłku poszliśmy na poranny apel.
- Dzisiaj plany ustalacie ze swoimi wychowawcami. Grupy mają do wyboru pójście na plaże , na miasto lub po prostu miło spędzać czas korzystając z usług ośrodka. Miłej zabawy życzę i żeby pogoda się utrzymała - powiedziała kierowniczka i rozeszliśmy się do pokoi. 
Ustaliliśmy z grupą , że najpierw pójdziemy na plaże , potem na miasto a wieczorem zorganizujemy ognisko dla wszystkich grup. 
Przebrałam się w stój kąpielowy w motywie kwiatów. Założyłam na to przewiewną sukienkę plażową. Do tego japonki i byłam gotowa. Jako że z pokoju wyszłam ostatnia , to ja zamykałam drzwi co oznaczało że klucz będę musiała mieć cały czas przy sobie. Mniejsza o to. Wyszliśmy przed budynek i udaliśmy się leśnym skrótem prosto na plaże.
Wybujałe fale obijały się o piaszczysty brzeg. Rozłożyłam swój ręcznik , a dziewczyny zaraz koło mnie. 
Posmarowałyśmy się wzajemnie kremem i ułożyłyśmy wygodnie na swoich miejscach łapiąc na ciele promienie słońca.  Kolonia już niedługo się kończy , trzeba korzystać ze słońca i plaży puki jeszcze można. 
Chłopaki oczywiście nie mogli obejść się bez swojego rytuału polegającemu na chlapaniem nas wodą. 
Wstałam powoli z ręcznika i zaczęłam gonić Fabiana który zaczaił się z tą wodą akurat na mnie.
- Dorwę Cię draniu , a wtedy...-zatrzymałam się na chwilę- Wtedy wrzucę cię do wody , z pomocą dziewczyn - zaczęliśmy się śmiać i dalej gonić.

- Nie złapiesz mnie , bo jestem zajebistszy od ciebie i biegam szybciej - mówił cały czas się śmiejąc.
W końcu Fabian opadł na piasek , położyłam się zaraz obok niego.
- To co jest , Dawid przyszedł wczoraj taki wkurwiony że hoho - spojrzał na mnie.
- Oh nie chce o tym gadać. - podniosłam się i pomogłam wstać chłopakowi. Razem udaliśmy się na zbiórkę. Następny kierunek to miasto , oł je .




Wiem wiem , długo mnie nie było. Przepraszam , ale sami wiecie zaczęła się szkoła i przynajmniej na początku trzeba było poudawać , że się staram. 
Nie mniej jednak , wróciłam no i postaram się ogarnąć to wszystko i dodawać rozdziały w normalnym tempie. Wiem , że ten rozdział okropny , ale no to były takie ostatni weny . Jeszcze na pewno mnie najdzie , a na razie czekam na wasze opinie :3


środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 7.

Ze snu obudziły mnie pobliskie śmiechy. Dało się usłyszeć tak samo żeński głos jak i męski.
Powolnie i niechętnie podniosłam się z łózka ,opierając o zimną ścianę. Otarłam ręką zaspane oczy po czym powoli je otworzyłam. Na przeciwnym łóżku ujrzałam Dawida i Fabiana , obaj uśmiechnięci. Zarz obok nich siedziała Weronika , również z uśmiechem na twarzy. Ich spojrzenia skierowane były tylko i wyłącznie na mnie. Speszyłam się trochę i odwróciłam od nich wzrok , po czym cicho spytałam.
- Co jest ? - położyłam sobie niewielką poduszeczkę na kolanach.
- Słodko śpisz i fajnie gadasz przez sen - odpowiedział Fabian nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Gwałtownie zerwałam się na równe nogi. W głowie miałam tylko jedno pytanie - Co ja do cholery jasnej , mówiłam ?! - Nie pokazując swojej ciekawości udałam się w kierunku szafy , wyciągając z niej białą bluzkę , brązowy pasek oraz dżinsowe krótkie spodenki.
Przesłałam chłopakom błagające spojrzenie , chodziło mi o to by wyszli z naszego pokoju i dali mi się ubrać , ale najwidoczniej Fabian zrozumiał to inaczej. Podszedł do mnie i z uśmiechem powiedział.
- Jasne , pomogę Ci się rozebrać - po tych słowach z łóżka gwałtownie wstał Dawid i patrząc na nas ze zdziwieniem powiedział.
- Że co przepraszam ? - zaśmialiśmy się.
- Niedorozwoje chodziło mi o to , żebyście opuścili to pomieszczenie i dali mi się w spokoju ubrać - powiedziałam i otworzyłam drzwi od pokoju , zachęcając ich do wyjścia gestem ręki. Posłusznie wyszli i udali się do swojego pokoju , który znajdował się naprzeciw naszego.
Ubrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy, rozpuściłam moje długie czarne włosy , przeczesałam je po czym upięłam w wysokiego niedbałego koczka. Na rzęsy nałożyłam delikatną warstwę tuszu , a moje malinowe usta lekko musnęłam pomadką. 
Odwróciłam się w stronę dziewczyn , Weronika wpatrywała się we mnie , a Julka bez zainteresowania siedziała na swoim łóżku przeglądając jakieś czasopismo.
- Coś nie tak ? - spytałam przyjaciółki która w dalszym ciągu nie odrywała ode mnie wzroku.
- Babo ! Ty wyglądasz rewelacyjnie , nie dziwie się że wszyscy chłopaki z koloni na Ciebie lecą -westchnęła , a Julka po tych słowach gwałtownie podniosła się z łóżka i wyszła trzaskając drzwiami. 
Wzruszyłyśmy tylko ramionami i również wyszliśmy z pokoju , by przypadkiem nie spóźnić się na śniadanie.
Po kilku chwilach czekania , weszliśmy do stołówki. Wzięłam do ręki niebieską tackę , staranie kładąc na niej kubek. Po nałożeniu sobie jedzenia udałam się w stronę stolika. Julka była na mnie na tyle wściekła ,więc żeby utrudnić mi życie , podstawiła mi haka. W ostatniej chwili mój ukochany złapał mnie za talię , a moją tackę odstawił na stolik obok. Oplotłam swoje ręce na jego szyi po czym podziękowałam i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. 
Razem usiedliśmy do stolika i życząc sobie nawzajem smacznego zabraliśmy się do jedzenia.
Po skończonym posiłku , odstawiłam tackę i skierowałam się do wyjścia. W ostatniej chwili Alan złapał mnie powyżej łokcia , zatrzymując przy tym.
- Tak ? - spytałam chłopaka niepewnie się uśmiechając.
Alan wstał od stołu i łapiąc mnie w to samo miejsce co wcześniej , wyprowadził za ośrodek.
- Musimy pogadać - powiedział i spuścił głowę.
- Więc słucham - zachęcałam go.
- Bo widzisz. Myślałem , że kiedy zerwę z Tobą kontakt to wszystko się zmieni. Przestane o Tobie myśleć , nie będzie mi już zależało. Miałem nadzieje , że wyplatam się z tego całego zakochania w Tobie , jednak kolejny raz przekonałem się , że nadzieja matką głupich. Kiedy tylko Ciebie widzę , automatycznie się uśmiecham. Tak jakbym był zaprogramowany tylko na Twój widok. Tłumi mnie jedyne fakt , że nigdy nie będę mógł Cię pocałować , nigdy nie poczuje od Ciebie bliskości , nigdy ty nie poczujesz do mnie nic szczególnego , nigdy nie będziemy razem. Może to wyjście żeby zerwać przyjaźń , nie było dobrym wyjściem ? Chce spróbować od nowa ,jeśli tylko mi na to pozwolisz. Chce być przy tobie , nie ważne że tylko jako kolega , po prostu chce być. - powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy- Bo Cię kocham- w tym momencie zbliżył swoje usta do moich , składając na nich lekki pocałunek.
- Paulina ?! - odwróciłam głowę i zauważyłam wyłaniającego się zza rogu budynku Dawida. Momentalnie pobiegłam w jego kierunku ,jednak on był szybszy. Pobiegł w kierunku lasu , ja nadal biegłam za nim. Nogi odmawiały mi już posłuszeństwa , oddychałam coraz to ciężej. Stanęłam , nie dałam rady dalej biec i to do tego jeszcze w klapkach. Zawróciłam się łapiąc nerwowo za głowę.




Na początku chciałabym was przeprosić za dość długą nieobecność. Nie dodawałam notek nie komentowałam waszych blogów ,ale jak każdy po prostu wyjechałam na wakacje. Nie mniej jednak już jestem no i nowy rozdział także się pojawił. Niestety wyszedł taki jaki wyszedł. Kończę go tandetą i tyle tylko mojego komentarza. Żywię nadzieje , że chodź jednej osobie z was się spodoba. 
Czekam na wasze opinie ♥

niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 6.


Co ja sobie myślałam ? Zostawię Alana i po paru minutach po sprawie całe to uczucie chamstwa który wyrządziłam mi przejdzie ? Głupia kretynka. Spojrzenia Alana trochę mnie denerwowały. Rozumiem , że go skrzywdziłam , ale to on sam ode mnie odszedł. Nie chciał przyjąć mojej przyjaźni , więc nie wiem dlaczego teraz daje mi takie uporczywe znaki. Bo to chyba są jakieś znaki no nie? Zresztą nie ważne ,ten dzień zapowiadał się na prawdę odjazdowo i nie mam ochoty go niszczyć , po prostu chce się dobrze bawić , już za tydzień kolonia się kończy. Aż niemożliwe jest to jak w dobrym towarzystwie czas potrafi szybko lecieć. 
Weszliśmy do stołówki i udaliśmy się po jedzenie. Pierogi Ruskie , mmmm dzisiejszy obiad jak widać też będzie smakowity. Wzięłam swoją porcję i usiadłam w gronie przyjaciół. 
- Smacznego - powiedział do mnie Alan kiedy przechodził koło "mojego" stolika. Odpowiedziałam mu tym samym , ale w głębi zadawałam sobie na prawdę dużo pytań. Przecież przed paroma godzinami powiedział ,że chce o mnie zapomnieć ,a teraz co ? Nie wiem , może on nie zna znaczenia słowa "zapomnieć". To wszystko zaczyna robić się jakieś dziwne , przecież powiedział...a z resztą ,każdy już wie co powiedział , powtarzałam to wiele razy. Dobrze nich i mu będzie , jak chce to niech się do mnie odzywa. To chyba nawet lepiej ,bo przecież zależało mi na tym żeby Alan utrzymywał ze mną jakiekolwiek stosunki.
- Kochanie , dlaczego nie jesz ? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Dawida. Popatrzyłam się na chłopaka i lekko się uśmiechnęłam ,po czym wsadziłam do buzi kawałek pieroga i go zjadłam.
Odstawiłam talerz i razem z Dawidem wyszliśmy ze stołówki.
- Jak tam u Ciebie ? Wszystko okej ? - pytał chłopak uważnie mi się przyglądając.
- Tak , wszystko w porządku. A jak u Ciebie ? - zapytałam szybko zmieniając temat mojego samopoczucia.
- A dobrze , dzięki - powiedział z uśmiechem i złapał mnie za rękę. Pocałowałam go w policzek i udaliśmy się do ośrodka. W środku usiedliśmy na sofie , w jako takim ale salonie. Włączyliśmy niewielki telewizor i zaczęliśmy oglądać jakieś wiadomości. Chwilę później dosiedli się do nas Fabian , Krystian , Weronika i Julka. Jak to zwykle z nimi nie można nic obejrzeć. Zaraz zaczęły się jakieś śmiechy , kawały i oczywiście śmiech cały czas się pogłębiał. Zauważyłam coś. Krystian jakoś dziwnie przyglądał się Weronice. Ona też patrzyła na niego ,kiedy nikt nie zwracał na nią uwagi. Czy między nimi coś jest ? Nie , nie to niemożliwe przecież Wera na pewno powiedziałaby mi o tym. A może jednak ? No z resztą nie ważne , przecież ona może sobie robić co jej się tylko żywnie podoba. Ja jej matką nie jestem.
Do salonu przyszła nasza opiekunka i oznajmiła nam , że iż ponieważ wiele osób chce iść na miasto , wybieramy się tam za pół godziny. Wstaliśmy natychmiastowo z sof i udaliśmy się do swoich pokoi by się odświeżyć.
Zapakowałam w swoją torebkę portfel oraz słuchawki i telefon. Ze względu na ładną pogodę postanowiłam , że nie będę brała ze sobą bluzy. Dziewczyny jednak były mądrzejsze i wzięły sobie coś cieplejszego.
*
Przemierzaliśmy poszczególnymi ulicami miasta kupując przy tym same najpotrzebniejsze produkty spożywcze. Naszej stołówce nie można ufać ,więc postanowiliśmy zrobić tak zwane "zapasy" jedzenia. Kupiliśmy paluszki , popcorn,chipsy , bo przecież tradycyjnie tym odżywiają się koloniści kiedy jedzenie ze stołówki im nie sprzyja. Do tego dokupiłyśmy klika batoników , praz cztery dwu litrowe butelki wody niegazowanej. Za zakupy zapłaciłyśmy wspólnie po czym wyszłyśmy z mini supermarketu udając się na miejsce gdzie za niecałe pięć minut miała odbyć się zbiórka.
Opiekunka policzyła nas i zwartą grupą ruszyliśmy do ośrodka. Był on nieco oddalony od miasta , więc przechodziliśmy dość długą drogę. Kiedy tylko wyruszyliśmy zaczęła się mała mżawka. Nie zbyt się tym przejęłam ,bo przecież to tylko lekki deszczyk , a ja z cukru nie jestem. Mżawka zaczęła padać coraz obficiej i już po chwili rozpętała się wielka ulewa. Dziewczyny oczywiście wzięły ze sobą jakieś bluzy. Praktycznie tylko ja maszerowałam w bluzce na ramiączkach. Nagle na swoich ramionach poczułam ciepły puch. Jak się okazało Dawid przekazał mi swoją czarną bluzę. 
- Nie ,weź ją. Będzie Ci zimo - powiedziałam do niego z uśmiechem.
- Nie będzie - powiedział i objął mnie ramieniem ,nieco się do mnie przytulając.
Maszerowaliśmy tak do samego ośrodka i o dziwo wcale nie było nam aż tak koszmarnie zimno. Przed moim pokojem oddałam chłopakowi bluzę i pocałowałam go.


piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 5

- Jasne , możemy pogadać - odłożyłam książkę i zwróciłam się z uśmiechem w stronę Alana.
- Co jest pomiędzy tobą , a Dawidem ? - zapytał oschle.
Nie ukrywam ,że to pytanie nieco mnie zaskoczyło. Tak na prawdę to chyba nie powinno to nikogo obchodzić. To jest sprawa moja i Dawida. Nie mniej jednak postanowiłam mu odpowiedzieć.
- Jesteśmy razem - rzekłam stanowczo. Widząc rozczarowanie i smutek malujący się na twarzy Alana , dodałam - Ale możemy być przyjaciółmi ,tak ?
- Chodzi właśnie o to ,że nie. Od pierwszego dnia , pierwszego spojrzenia na Ciebie. Wiedziałem , że jesteś niesamowita. Wiedziałem ,że nie jesteś z tych dziewczyn które szukają związku na tydzień. Postawiłem sobie jeden cel , chciałem żebyś odkryła we mnie coś co by cię zafascynowało. Z każdym dniem coraz bardziej mi zależało ,coraz bardziej się w tobie zakochiwałem. Widząc Ciebie z Dawidem czuję ,że straciłem coś na prawdę ważnego. Chciałbym być twoim przyjacielem , ale widząc Cię z innym katuje sam siebie. Wiem ,że będzie trudno ,ale muszę o Tobie zapomnieć. Życzę wam szczęścia - powiedział i odszedł. Kiedy wypowiadał każde nowe zdanie w jego oczach pojawiały się łzy. Ja z resztą też się rozpłakałam. Byłam tak zauroczona Dawidem ,że nie zwracałam uwagi na to co mogą czuć inni. Ale skąd mogłam wiedzieć ,że Alan zakochał się we mnie ?
Otarłam ostatnią łzę widniejącą na moim policzku. Na swoich biodrach poczułam czyjeś ręce. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam Dawida , stojącego i patrzącego się na mnie z zatroskaną miną.
- Kochanie , co się stało ? - zapytał czule i mocno mnie przytulił.
- Właściwie to nic takiego - powiedziałam sarkastycznie - Po prostu złamałam chłopakowi serce. Nie zważałam na jego uczucia , a on mnie kochał - dokończyłam. Dawid puścił mnie z objęć i odsunął się trochę.
- Mówimy o Alanie ? - zapytał podnosząc jedną brew do góry. Twierdząco pokiwałam głową.
Wiem ,że nie powinnam mówić mu tego , że jakiś tam chłopak się we mnie zakochał , ale chce być z nim szczera i uważam , że powinien o tym wiedzieć.
- Paulina , nie przejmuj się tym. Nic dziwnego że się zakochał , ale to nie oznacza , że masz być teraz smutna. Spróbujemy to jeszcze jakoś naprawić , zobaczysz wszystko będzie dobrze - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Ja nie będąc mu dłużna , dałam mu całusa w polik. Razem udaliśmy się na zbiórkę na placu.
Pani Kierownik dumnie wyszła na środek placu , po czym zajęła głos.
- Witajcie kochani. Mam nadzieje , że jak na razie kolonia się wam podoba. Jak widzicie dzisiaj mamy na prawdę piękny dzień. Słońce świeci bardzo mocno , więc oszczędzimy sobie dzisiaj chodzenie po mieście. Przygotowaliśmy dla was coś innego. W dużym zielonym namiocie który znajduje się za ośrodkiem są pistolety na wodę. Urządzimy sobie taką powtórkę Śmingusa Dyngusa. Miłej zabawy ! - powiedziała , a młodsze grupy momentalnie rzuciły się w stronę namiotu. 
Nasza grupka postanowiła ,że również się pobawimy. Trzeba korzystać z wakacji. W szybkim tępię pobiegliśmy do namiotu po to by nabyć ów pistolety na wodę. Jakże wielkie było nasze rozczarowanie kiedy zamiast spodziewanych się przez nas pistoletów w kartonie leżało kilka kolorowych plastikowych jajek który miały malutką dziurkę na czubku. 
Krystian i Fabian zniknęli w natychmiastowym tępię. Po chwili jednak wrócili z wiadrami pełnymi wody. Pierwszy kubeł mój ukochany braciszek przeznaczył by wylać na moją głowę. Oczywiście oddałam mu tym samym i rozpoczęła się wielka bitwa na wodę. Ludzie zauważając , że my mamy wiadra także postanowili się na nie przerzucić. 
Kiedy tak laliśmy się wodą , każdy z nas był sobie równy. Nie było gorszych czy też lepszych osób , wszyscy byli tacy sami. Nikt się nie wyróżniał. Szanowaliśmy się wzajemnie. 
Nie mniej jednak godziny leciały szybko i zanim się zorientowaliśmy trzeba było przygotować się do obiadu. 
Rozeszliśmy się do swoich pokoi mając na celu wysuszenie się i przebranie.
*
Po wytarciu się i wysuszeniu włosów zajrzałam do swojej niewielkiej szafy. Wyciągnęłam z niej bluzkę w kwiatki oraz krótkie dżinsowe spodenki. Przebrałam się w wybrane wcześniej ubranie i byłam gotowa by zejść na obiad.
Poczekałam jednak aż dziewczyny będą gotowe i razem zeszliśmy na dół. Nie wiem tak na prawdę jakie są moje reakcje z Julką. Niby się do siebie odzywamy ,ale ona chyba dalej ma mi za złe to ,że jestem z Dawidem. No nie wiem , jednak to chyba jest jej sprawa. Ja się tam w jej uczucia mieszać nie będę. 
Opiekunka przeliczyła nas i zwartą grupą zmierzyliśmy w stronę stołówki. Jednak jego spojrzenie , ciągle na mnie ciążyło.


No i proszę bardzo,jest rozdział 5. Mam nadzieje ,że paru osobą się on spodoba , chociaż mi osobiście do gustu jakoś nie przypadł. Znów odwaliłam jakieś byle co , ale czekam na wasze opinie ♥




sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 4.

Szybkim krokiem podeszłam do ławki i usiadłam obok Dawida.
- Co jest ? - zapytałam czule.
- Czuję ,że Ciebie tracę. Widziałem jak Alan się na Ciebie patrzy. Boję się , że nigdy mu nie dorównam. A na prawdę mi na tobie zależy - odpowiada chłopak. 
Przytulam się w jego tors po czym całuje go w policzek.
- On Ci nie dorównuje - odpowiadam z uśmiechem patrząc się chłopakowi głęboko w oczy.
- Kocham Cię - szepcze. 
To najpiękniejsze słowa jakie mogłam teraz usłyszeć. Niby nic takiego ,bo przecież to tylko słowa , ale z drugiej strony zobaczcie jak one mogą rozradować. Wiedziałam ,że moje uczucia do Dawida również nie są obojętne , uściskałam chłopaka i razem weszliśmy na dyskotekę. Jak się okazało puszczają teraz ostatnią piosenkę. Nie ma to jak zakończyć dyskotekę w ramionach ukochanego.
Puścili wolną piosenkę : " Słuchaj Skarbie ". Odtańczyliśmy wolnego nawzajem śpiewając sobie słowa piosenki. Na koniec piosenki Dylan przytulił mnie i na oczach przyjaciół złożył namiętny pocałunek na moich ustach. Wiadome było , że znów jestem szczęśliwa. Znowu mam dla kogo żyć , odnalazłam sens życia.
Kto by pomyślał ,że z dnia na dzień można spotkać prawdziwą miłość , człowieka idealnego , drugą połowę naszego serca. Kocham Go , nie opuszczę , nie zostawię.
*
Po szybkim prysznicu wykończona rzuciłam się prosto na łóżko. Przykryłam się kołdrą po sam uszy , chowając twarz w poduszce. Zasnęłam w błogim śnie.
Północ , wszyscy dookoła już śpią ,tylko ja nie. Obudziły mnie odgłosy pukania czymś w szybę. Lekko przestraszona podeszłam do okna by sprawdzić skąd dochodzą te dźwięki. 
Wyjrzałam przez nie i dostałam czymś w rękę.
- Ała - powiedziałam cicho.
- Przepraszam , nie wiedziałem ,że już wyszłaś - odpowiedział głos z dołu. Szybko wyjrzałam do kogo on należał. Moim oczom ukazał się Dawid , uśmiechnęłam się lekko.
- Hej Piękna , zejdziesz na minutkę ? - powiedział tym swoim urzekającym głosem. Kiwnęłam twierdząco głową i zakładając na siebie byle jakie ubrania , wybiegłam z pokoju przed ośrodek.
On już tam czekał , ubrany w koszulę w kratkę na którą założył czarną bluzę. Męskie perfumy można było wyczuć na odległość kilku metrów. Schowałam ręce z tyłu i szeroko się uśmiechnęłam. Dawid podszedł do mnie i wyciągnął w moim kierunku , wielką czerwoną różę. Spojrzałam na kwiatek i znów na mojej twarzy pojawił się wielki banan , oczywiście był to mój uśmiech. 
Spojrzałam chłopakowi w oczy. Te jego piękne niebieskie oczy w których było widać tyle szczęścia i ciepła. Wzięłam kwiatek do ręki i zawiesiłam się na szyi ukochanego. On zaś wykonał ze mną dwa obroty i postawił mnie na ziemi.
- Dziękuję - powiedziałam , a pojedyncza łza szczęścia spłynęła po moim policzku. Dawid otarł ją swoim palcem.
- Skarbie , nie płacz. To jest tylko kwiatek - uśmiechnął się. Pokiwałam głową na znak , że ma się tym nie przejmował. Pocałował mnie namiętnie i spojrzał głęboko w oczy. Przytuleni do siebie podziwialiśmy widok pięknej pełni srebrzystego księżyca.
-Kocham Cię - wyszeptałam i spojrzałam na chłopaka ,który nie będąc mi dłużny odwzajemnił spojrzenie lekko się uśmiechając. 
- Musimy wracać , nie mogą nas przyłapać - uśmiechnął się , a ja znowu tradycyjnie pokiwałam swoją głową. Nie byłam zbyt rozmowną dziewczyną , nastrój można stworzyć nawet bez mocy słów. 
Rozmarzona położyłam się na swoim łóżku ,wtuliłam twarz w poduszkę z Kubusiem Play'em i usnęłam spotykając w śnie swojego ukochanego.
*
Obudziłam się równo z budzikiem pobudki. Ubrałam się i równo z moimi towarzyszkami z pokoju ,wyszłyśmy na śniadanie.
Wyszliśmy na zbiórkę ,zaraz po stronie mojego prawego ramienia pojawił się Dawid. Dałam mu całusa w policzek na dzień dobry i ruszyliśmy w stronę stołówki.
- Pięknie wyglądasz - zwrócił uwagę mój chłopak ." Mój Chłopak" - jak to pięknie brzmi ,co nie ?
- Dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem i dokładnie mówiłam kucharce co ma nałożyć mi na talerzyk. 

Mmmmm , jest tutaj nutella , w końcu będzie jakieś smaczne ,wysoko kaloryczne śniadanko ! Niebo w gębie ! Usiadłam przy stoliku , tym razem z moimi przyjaciółmi. Trochę głupio mi było , że Alan musi siedzieć sam , ale z biegiem minut dosiedli się do niego jego przyjaciele , więc chłopak nie był skazany na samotne jedzenie posiłku. 
Po śniadaniu dostaliśmy ogłoszenie od opiekunki , że o 11:00 wychodzimy na plaże. Eh...znowu plaża , ale cóż można tu innego robić , trzeba korzystać z pogody.
Wzięłam swoją książkę i tradycyjnie usiadłam na "mojej" ławce przed ośrodkiem.
Zafascynowana traciłam kolejne godziny na czytaniu. W pewnej chwili obok mnie usiadł Alan. Przyglądał się temu co czytam.
- Możemy pogadać - spytał cicho i złapał się za kark.


No i jest rozdział 4.
Wiem , wiem nie wyszedł, ale nic na to nie poradzę. Nie byłam w stanie wymyślić coś lepszego. W wakacje mam strasznie ściśle zaplanowane dni i niestety rozdziały wychodzą takie jak wychodzą. 
Przepraszam , poprawię się , a na razie czekam na waszą opinię ♥



poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 3.


Wolnym krokiem przybliżyłam się do ławki i równie delikatnie usiadłam obok chłopaka. Pochyliłam się nad nim by móc zobaczyć choć skrawek jego twarzy.
- Dawid - powiedziałam cicho i nie pewnie - Co się stało ? - zapytałam. 
Chłopak odwrócił się w moją stronę i zdjął swoje ręce z twarzy.
- Julka zerwała. Powiedziała ,że to była taka jednodniowa wpadka i że nie myślała poważnie zgadzając się na chodzenie ze mną - powiedział cicho , a jego oczy znów się zaszkliły. Siedziałam wryta jak słuch dokładnie analizując to co przed chwilą wyznał mi chłopak. Nie mogłam doprowadzić do siebie myśli ,że moja koleżanka mogła zachować się w stosunku do niego tak okropnie. Zadrwiła sobie na jego uczuciach , a mu przecież zależało. Lekko położyłam swoją rękę na plecach chłopaka i wolnym gestem poklepałam go po nich. On jednak tylko pokiwał głową i przytulił się do mnie.
- Nie będę ci mówiła , że będzie dobrze ,bo to są tylko słowa na pocieszenie, ale powiem ci , że wszystko się kiedyś ułoży , z czasem się polepszy i już będzie lepiej - odpowiedziałam i wstałam z ławki.- Chodź pójdziemy zagrać w kosza - zaproponowałam , a chłopak lekko się uśmiechnął.
- Granie na instrumentach,śpiewanie, fotografia , a teraz jeszcze gra w kosza - zaśmiał się - zaskakujesz mnie - dopowiedział i złapał mnie za rękę prowadząc na boisko do koszykówki. 
Wzięliśmy jedną piłkę i na wzajem zaczęliśmy się kiwać i grać. Strzały w kosz leciały jedna po drugiej. Zabawa rozkręcała się w towarzystwie śmiechu. Zmęczeni opadliśmy na trawę wpatrując się w niebo. 
Wypatrywaliśmy przeróżne kształty na niebie , aż w końcu nasze spojrzenia się zetknęły. Dawid był coraz bliżej. Delikatnie musnął moje usta swoimi i w tym momencie na mój policzek spadła pojedyncza kropla deszczu. Za nią spadały kolejne , aż w końcu rozpętała się prawdziwa ulewa. Łapiąc się za ręce uciekliśmy do budynku. Uśmiechnęłam się do chłopaka i weszłam do swojego pokoju gdzie z pełnym podziwem przywitała mnie Julka.
- Ledwo z nim zerwałam , a już do niego lecisz- powiedziała szyderczo spoglądając na mnie z pogardą.
- A tobie przepraszam co do tego ? Zabawiłaś się jego uczuciami ,był chłopakiem na jeden dzień. Zależało mu ,a ty go zostawiłaś ! - krzyknęłam w jej kierunku.
- Bo wcale go nie kochałam! Kiedy zauważyłam jak na Cibie patrzy...- przerwała na chwile - Nie chciałam żebyś miała chłopaka , przejęłam stery i pocałowałam go. Powiedziałam że go kocham na co on odpowiedział że postara pokochać się mnie. - dokończyła , a ja nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą powiedziała. Jak mogła być tak okrutna ? Przecież ja jej nic nie zrobiłam. Wybiegłam z pokoju trzaskając przy tym drzwiami. Wbiegłam do pustej sali muzycznej. Muzyka w pewnym sensie pozwalała mi odreagować od stresu i rozczarowania. Usiadłam przy pianinie i zaczęłam grać przypadkowe nuty układając do nich słowa. Zanim się zorientowałam opiekunka zadzwoniła dzwonkiem byśmy zeszli na kolacje. Oddaliłam się od pianina i wolnym krokiem udałam się do stołówki.
Kolacja jak zwykle , coś na ciepło i coś na zimno. Znowu przemielona karma dla zwierząt , ale przecież coś trzeba jeść. Tym razem nie chciałam siedzieć przy jednym stoliku z Julką. Zauważyłam ,że Alan siedzi sam więc podeszłam do niego i odsunęłam krzesło.
- Można się dosiąść ? - zapytałam z uśmiechem.
- Jasne ,siadaj - powiedział i nie będąc mi dłużny odwzajemnił uśmiech.
Przeszywało mnie spojrzenie Dawida , który kiedy tylko zorientował się że nie ma mnie przy stola , zaczął szukać mnie wzrokiem po całej stołówce. Nie był zbytnio zachwycony kiedy znalazł mnie siedzącą obok jakiegoś chłopaka. Będę mu musiała to wytłumaczyć , tylko po co? Przecież my nie jesteśmy razem , mogę robić co mi się żywnie spodoba. Nie ruszając nawet jedzenia wstałam od stołu i odłożyłam tackę do okienka. Wtapiając wzrok w podłogę , wyszłam ze stołówki. Jak się okazało zaraz za mną wyszedł Dawid. Usiadł na ławce obok mnie i wpatrywał się w moją postać.
-No co ? Aż tak ciekawy widok ? - pytam z uśmiechem.
- Bardzo. Mam pytanie , mogę zrobić ci fotkę ? Powieszę sobie na suficie i co dzień rano będę wpatrywał się na te twoje piękne kasztanowe oczy - mówi z uśmiechem.
- Oczywiście , już Ci za pozuję - mówię i razem z chłopakiem wybuchamy śmiechem.
- Idziesz na dzisiejszą dyskotekę ? - pyta nagle.
- Hmm...znając życie to Wera będzie mi kazała - wzruszyłam ramionami - Więc nie mam wyjścia - przesłałam chłopakowi uśmiech , on odpowiedział mi tym samym.
- Cieszę się. To do zobaczenia potem - pożegnał się i odszedł w stronę swojego pokoju. Również wstałam z ławki i poszłam się przebrać. Jakoś trzeba wyglądać. 
W pokoju zastałam już szykujące się dziewczyny. Julka przywitała mnie mrożącym spojrzeniem ,natomiast Weronika pełnym uśmiechem. Stanęłam przed szafą i wyjęłam z niej białą sukienkę w koronkę oraz białe sandały z kwiatkiem po boku. Przebrałam się , rozpuściłam włosy lekko falując je przy końcach , założyłam buty , umalowałam się i byłam gotowa do wyjścia.
Szybkim gestem otworzyłam drzwi pokoju i poszłam na sale gdzie miała odbywać się impreza. Muzykę dochodzącą z głośników było już słychać kilka metrów przed pomieszczeniem. Kilka osób hasało już na parkiecie , zaś pozostała część siedziała na ławkach lub tradycyjnie opierała się o ściany. 
Usiadłam obok jakiejś dziewczyny i wpatrywałam się w to jak dobrze bawią się inni. Chwile później poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Zatańczymy ? - zapytał Alan i wyciągnął rękę w moją stronę. Uśmiechnęłam się do chłopaka po czym wstałam i skinięciem głowy dałam mu znać iż się zgadzam. Chwycił mnie za rękę , a parę sekund później wtopiliśmy się w tańczący tłum ludzi ,których coraz to więcej przybywało.
Jak było ? Z Alanem na prawdę tańczyło mi się świetnie. Wirując na parkiecie wymienialiśmy pomiędzy sobą wiele zdań i było miło.
W pewnym momencie dostrzegłam opierającego się o wejście do sali Dawida. Nasze spojrzenia się spotkały , zmierzył wzrokiem mojego partnera po czym smutniał i przesyłając mi serie spojrzeń wyszedł z sali. Przeprosiłam Alana i wyszłam za Dawidem. Pobiegłam szybko na podwórko mając nadzieje , że gdzieś tam udał się chłopak. Nie myliłam się. Siedział samotnie na ławce i wpatrywał się w gwieździste niebo.


Uff , dość długo zwlekałam z tym rozdziałem , ale w końcu jest !
Hmm , może nie najlepszy , ale chociaż to.
Żywię nadzieję , że chociaż jedna osoba wyrazi pod tym postem pozytywny komentarz.
Czekam na wasze oceny ♥

czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 2.

Myślałam ,że on jest inny. Myślałam, że nie traktuje dziewczyn jak swoje zabawki. Myślałam ,że jak się bliżej poznamy to mogłabym go nawet...pokochać ? Jak bardzo musiałam się pomylić w ocenie Dawida. Niby taki miły , niewinny , otwarty na nowe przyjaźnie. Gówno prawda ! 
Pojedyncza łza spływała po moim policzku , szybkim gestem ręki wytarłam ją. Nawet nie myślałam , że jedna osoba w mniej niż minutę może zepsuć całą moją chęć do przebywania na tej koloni. Aż nieprawdopodobne. Wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Uszykowałam sobie granatową bluzkę z białym napisem , krótkie dżinsowe spodenki , granatowe conversy oraz czarną torbę do której zapakowałam ręcznik i krem. Przebrałam się w naszykowane ubranie i byłam gotowa do wyjścia na plażę. Chwile później rozległ się gwizdek oznaczający zbiórkę naszej grupy na dole przy wejściu do ośrodka. Zeszłam na dół i stanęłam w wyznaczonym miejscu obok nielicznych osób mojej grupy. Za chwile dołączyły się do nas następne osoby , aż w końcu przyszli ci których znam. Opiekunka policzyła nas i zwartą grupą ruszyliśmy w kierunku plaży. Założyłam słuchawki na uszy i utonęłam w melodii swoich ulubionych piosenek. Całą drogę przeszłam w milczeniu pomimo to ,że otaczali mnie ludzie którzy cały czas wymieniali zdania i dzielili się swoimi strategiami i poglądami. Opowiadali jak będą spełniać wakacje, co planują zrobić. Opowiadali o swoich miłościach , o tym jak bardzo za nimi tęsknią. W tej chwili uświadomiłam sobie ,że jestem sama. Codziennie rozmawiam z otaczającymi mnie przyjaciółmi , mam rodzinę , ale czuję się samotna. Dlaczego ? Może tak jak wszyscy potrzebuję miłości , potrzebuje by ktoś mnie przytulił ,szepnął do mnie słodkie słowo , pocałował , obdarzył uczuciem...Każdy tego potrzebuje , ale przecież na wszystko kiedyś nadejdzie czas. Jak nie spotkam miłości teraz , to spotkam za parę lat. Na razie mam jeszcze dużo czasu.  
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos śmiejących się i bawiących się piłką dzieci. Wyjęłam słuchawki z uszu i rozłożyłam starannie swój ręcznik na rozgrzanym od słońca piasku. Obok mnie swój ręcznik położyła Weronika , obok Weroniki Julka , a obok Juki oczywiście Dawid. Nie byłam zbyt uradowana z tego faktu ,ale jakoś muszę się nauczyć ,że on i ja nigdy nie będziemy razem. Może i trudne twierdzenie , ale pociesza mnie fakt ,że przecież znam go zaledwie jeden dzień i nie miałam jeszcze jako takiej okazji , żeby bliżej go poznać i na prawdę się zakochać. To na pewno tylko zauroczenie , z biegiem czasu mi przejdzie. 
- Paula posmarujesz mi plecy ? - pyta nagle Weronika. Kiwam twierdząco głową i biorę od niej krem. Delikatnie smaruję plecy przyjaciółce , a po skończeniu " swojego zadania " siadam na ręcznik i wpatruję się jak fale obijają się o brzeg morza. Wyjęłam z torebki lustrzankę i zrobiłam kilka zdjęć morza. 
- Śpiewasz ,grasz i zajmujesz się fotografią ? -pyta Dawid przybliżając się do mojego ręcznika. Nie zorientowałam się , że dziewczyny poszły sprawdzić temperaturę wody. Niechętnie spojrzałam na chłopaka.
- Jak widać mam wszechstronne zainteresowania - odpowiedziałam chłodno i schowałam aparat. Wstałam z ręcznika i dołączyłam do dziewczyn zostawiając chłopaka samego. 
Spacerowałam po brzegu morza , rozkoszując się napływającą co chwile wodą. Odrzuciłam od siebie wszystkie negatywne myśli i postanowiłam , że będę cieszyć się z tego co mam. Nagle poczułam na swojej koszulce coś mokrego ,zaraz potem zostałam wrzucona do morza. Wynurzyłam się i spojrzałam na roześmianą twarz Fabiana.
- Zapłacisz mi za to ! - wykrzyczałam w jego stronę i zaczęłam go gonić po całej plaży. Byłam już cała opatulona pokrywą piasku ,jednak nie poddawałam się i dalej podążałam za chłopakiem. W końcu go dopadłam , również zaciągnęłam do wody po czym dałam mu do zrozumienia co oznacza prawdziwa kąpiel w morzu. Na koniec obsypałam mokrego chłopaka piaskiem i byliśmy kwita. Usiedliśmy razem na moim ręczniku i nie mówiąc ani słowa zaczęliśmy się śmiać. Śmiech był nieopamiętany , nie mogłam przestać. Tak na prawdę nie wiedziałam z czego się śmieje i przypuszczam ,że Fabian też nie miał pojęcia z czego się zaciesza. Zdziwieni przyjaciele patrzyli na nas jak na ludzi u których niedawno wykryto ADHD . Ich miny jeszcze bardziej nas rozśmieszyły i po paru sekundach już zwijaliśmy się ze śmiechu. 
Narastający śmiech z czasem zmniejszał się i kiedy wyglądaliśmy już na ludzi w granicach przyzwoitości zaczęliśmy najzwyczajniej w świecie się opalać. Niestety słodka chwila relaksu wcale nie trwała długo. Chłopakom zaczęło coś odbijać i już po chwili wszystkie dziewczyny z naszej grupy wylądowały w morzu. Nawet pani opiekunka dała się zaciągnąć , czego nie spodziewaliśmy się po tak wyrozumiałej i przestrzegającej zasad osobie. Zaczęła się prawdziwa bitwa na wodę. Przez co zbliżyłam się bardziej do grupy otaczających mnie osób. Prawie każdego już znałam z imienia, poszczególne osoby znały również mnie.
Koniec naszej wspólnej zabawy. Mamy dokładnie trzydzieści minut by dojść do stołówki , gdzie za te pare minut będzie podany obiad. W pośpiechu zbieramy wszystkie swoje rzeczy i szybkim krokiem wychodzimy z plaży.
- Ej czy któraś z dziewczyn zgubiła biały sweter ? - mówi jakiś chłopak z tyłu. Odwracam się i widzę,że w ręku trzyma mój sweter którego z pewnością nie zdążyłam spakować do torebki.
- To mój - odpowiadam cicho i idę w kierunku chłopaka - Dziękuję Ci -mówię już trochę głośniej i odbieram od niego moją zgubę.
- Nie ma za co. Jestem Alan - mówi chłopak i wyciąga rękę w moim kierunku. Chwytam ją z uśmiechem i również się przedstawiam.
- Miło mi . Ja Paulina - odpowiadam i odchodzę w stronę przyjaciół.
- Ehemm...odnaleziony sweterek, takie poznawanie się. Może coś z tego wyjdzie - mówi mój braciszek szyderczo się uśmiechając. Mierze go wzrokiem i przesyłam ostrzegawcze spojrzenie.
- Zauważył sweter więc go podniósł. Jak widać istnieją jeszcze dżentelmeni - mówię i w tym momencie przenoszę spojrzenie na Dawida. Mijając go podążam jeszcze szybciej za swoją grupą.
Po kilkunastu minutach znajdujemy się już pod stołówką. Zdążyliśmy na obiad w ostatniej chwili. Wzięłam do ręki niebieską tackę i przesuwałam ją dostając kolejne porcje jedzenia. Na koniec wzięłam sztuczce i kubek po czym poszłam usiąść do stolika. Chwile później dołączyli do mnie przyjaciele , wymieniliśmy między sobą słowo "smacznego" i zabraliśmy się do jedzenia. 
Nie wiem co oni dali do tego jedzenia , ale przypuszczam że jest to zmielona karma dla psa lub kota , dyskretnie ukryta pod pokrywą sosu który jako jedyny mi smakował. Oddałam cały talerz jedzenia , nie miałam ochoty się tym otruć. Wyszłam ze stołówki i wziąwszy z mojego pokoju książkę udałam się na ławkę za ośrodkiem. Uwielbiałam czytać przygody nastolatek które mierzą się ze swoimi problemami , a czytanie na świeżym powietrzu wprawiało w jeszcze większy zapęd do czytania. Uważnie czytałam słowo po słowie , zdanie po zdaniu , kartkę po kartce. Z czytania wyrwały mnie kroki osoby. Dawid z założonym na głowę kapturem szybko zmierzał w kierunku ławki obok mnie , nawet mnie nie zauważając. Spojrzałam ukradkiem na chłopaka , wyglądał jakby właśnie dowiedział się czegoś najgorszego. Wolnym gestem zamknęłam książkę po czym ruszyłam w kierunku chłopaka.

Ten rozdział też bez akcji. Jak go napisałam na kartce wydawał się być bardziej ciekawy niżeli jak odbieram go teraz. Jednak zdaję się tylko na wasze zdanie o nim , podobał się wam chociaż troszkę ?
Widać po zakończeniu ,że dopiero w trzecim będzie się coś działo , więc postaram się tą historię bardziej urozmaicić. Na koniec mojego jakże długiego wypowiedzenia chciałabym was zaprosić na mojego drugiego bloga :
http://tajemiczy.blogspot.com/
Jest w nim opisana historia pewnej dziewczyny która zmaga się z problemami i swoim przeznaczeniem które odkryła dopiero po śmierci swojej matki. Przeżywa dużo historii oraz przykrych i radosnych wydarzeń. Serdecznie zapraszam i mam nadzieje że pod tym rozdziałem również pojawią się jakiekolwiek komentarze.

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 1.

- Paulina , Krystian ! Wstawajcie ! - usłyszałam donośny głos dochodzący z dołu. Aż trudno uwierzyć, że należał on do mojej mamy. Niechętnie podniosłam się z łóżka i stanęłam na przeciw swojej garderoby która widniała pustością ciuchów , których postanowiłam nie pakować. Wyciągnęłam z szafy białą bluzkę z napisem , zakropkowane spodnie i jasno pomarańczowy sweterek. Odbyłam poranną toaletę i ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Przełożyłam przez ramię malutką białą torebkę i zeszłam na dół. Mama i brat czekali już koło drzwi. Założyłam na nogi granatowe conversy i razem wyszliśmy po czym udaliśmy się do samochodu gdzie już wcześniej zostały przeniesione nasze torby. Wyjeżdżamy na dwa tygodnie do Kołobrzegu. Mama będzie w stanie nas pożegnać ,niestety tato został ważnie wezwany do pracy , a ponieważ pracuje we Francji nie miał możliwości odwieść nas pod autobus. Nie mniej jednak w wolnej chwili obiecał ,że będzie do nas dzwonił. Po kilkunastu minutach staliśmy już przed niebieskim autobusem, którego teraz sprawdzała Policja. Ostatni raz pożegnałam się z mamą i razem z bratem ruszyliśmy zająć miejsca. Jednak przed tym odnalazłam przyjaciółkę z którą będę siedziała - Weronikę. Oraz jej siostrę , z którą tak właściwie kontaktu nie utrzymuje - Julkę. Zajęliśmy swoje miejsca i pomachaliśmy rodzicom ostatni raz widząc ich przed rozdzieleniem na dwa tygodnie. Siostra Weroniki usiadła przed nami. Miała dziewczyna szczęście ,ponieważ dosiadł się do niej jakiś koleś. Na ogół przystojny , wysportowany ,ale nie napakowany. Chociaż wcale nie to się liczy , trzeba też zważać na to co kryje się wewnątrz. 
Z racji tego ,że mieszkamy w Warszawie przewiduję , że do Kołobrzegu będziemy jechać około 9 godzin. Może troszkę więcej. Na razie postanowiłyśmy z Werą się przespać. Włożyłam słuchawki na uszy,puściłam muzykę i zamknęłam oczy powoli zasypiając.
*
Usłyszałam chichoty z siedzeń przed nami. Podniosłam się i leniwie przetarłam zaspane oczy. Spojrzałam na Weronikę ,która była już rozbudzona i na jej twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha. Julka i ten koleś co z nią siedzi byli odwróceni w naszą stronę.
- Cześć. Jestem Dawid - powiedział chłopak i wyciągnął w moją stronę rękę. Chwyciłam ją i również się przedstawiłam. 
- Ile jeszcze godzin ? - pytam już bardziej rozespanym głosem i wymuszam uśmiech.
- Jeszcze około czterdziestu minut - odpowiedziała mi Weronika , a ja zrobiłam wielgachne oczy.
- Spałam ponad osiem godzin ? - zapytałam z niedowierzaniem , że mogłam zasnąć aż na tak długo. Weronika tylko pokiwała głową i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. \
Następne czterdzieści minut minęło w prędkości światła. Nawet się nie obejrzałam, a już znajdowaliśmy się pod ośrodkiem. Wysiedliśmy z autobusy i zabraliśmy swoje torby. Potem podzielili nas na grupy względem naszego wieku. Mam 16 lat więc zostałam razem z Werą ,Julką ,Dawidem i moim bratem i z wieloma innymi ludźmi przydzielona do najstarszej grupy. Kierownicza coś tam ględziła ,że jako najstarsza grupa powinniśmy dawać przykład młodszym i takie tam bla ,bla , bla.
Wzięłyśmy trzy osobowy pokój i od razu poszłyśmy go zobaczyć. Można powiedzieć ,że do największych on nie należał ,ale miejsca żeby wszystko pomieścić było wystarczająco. Wypakowałam wszystkie swoje rzeczy i zeszłam na stołówkę gdzie podawali kolację. Z przyczyny że nie byłam głodna poprosiłam tylko o szklankę herbaty. Dosiadłam się do stolika brata ,a za mną dziewczyny i koledzy mojego braciszka. Razem było nas sześć. Ja , Julka , Weronika , Krystian , Dawid i Fabian. To dziwne ,że "podobno" mój brat kolegował się z Dawidem , a w autobusie  widziałam go pierwszy raz na oczy. Podobnie jest z Fabianem , tylko że o nim brat coś wspominał , a o Dawidzie kompletnie nic. 
Jednak nie zatrącałam sobie głowy tym faktem. Dokończyłam picie herbaty i wyszłam ze stołówki. Ośrodek posiadał sale muzyczną , z czego bardzo się cieszyłam ponieważ uwielbiałam śpiewać i grać na gitarze. Korzystając z okazji ,że nikogo nie ma na sali chwyciłam za gitarę i zaczęłam grać. Wpadła mi do głowy piosenka "Torn" , więc zaczęłam ją nucić:
There's nothing left I used to cry, 

My conversation has run dry, 
That's what's goin' on, 
Nothing's fine. I'm torn...

Rozległ się dźwięk oklasków , na którego gwałtownie odwróciłam się. W progu stał Dawid i bacznie mi się przyglądał. Czułam , że oblewa mnie nie pohamowany rumieniec. Schowałam głowę w moich ramionach i czekałam aż chłopak przestanie się mi przyglądać. Jednak on chyba nie miał takiego zamiaru , patrzył się na mnie uparcie mierząc mnie całą swoim wzrokiem.
- Ładnie śpiewasz - powiedział po krótkiej chwili.
- Dziękuję - odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka ,który zdążył dosiąść się obok mnie.
- Umiesz grać jeszcze na innych instrumentach ? Oprócz Gitary - pyta. Zastanawiam się chwilę.
- Hmm...jeszcze na pianinie - odpowiadam , a jego spojrzenie skupia się na moich oczach. Również patrzę się w jego piękne niebieskie tęczówki. Czuję jakbyśmy przez chwile się do siebie przybliżali. Niepewnie odwracam wzrok i wstaję idąc w kierunku drzwi.
- Powinnam już iść. Za niedługo cisza nocna - rzucam w jego kierunku i odchodzę. Cisza ma się zacząć dopiero za godzinę ,ale muszę się iść jeszcze umyć. 
Po wykonaniu wieczornej toalety kładę się wygodnie na łóżku i mówiąc dziewczyną dobranoc , zasypiam...
Strumień wylanej głowy ,budzi mnie. Podnoszę się wraz z przyśpieszającym oddechem. Zauważam mojego brata pochylonego nade mną z wielkim smajlem. 
- Która jest godzina ? Dlaczego oblałeś mnie wodą ? Przestań się tak uśmiechać i odpowiadaj - mówię podnosząc się z zalanego wodą łóżka.
- Godzina 6.20 kochanie . Oblałem cię ,żebyś się obudziła i dobrze już się nie uśmiecham ,bo się jeszcze we mnie zakochasz - odpowiada.
- Bardzo śmieszne- wystawiam mu język - W takim razie skoro ja mam wszystko mokre przez ciebie , zamieniamy się prześcieradłem , kołdrą i poduszką , kochanie. - mówię w jego stronę , a on robi głupią minkę na którą wszyscy reagują śmiechem. Zauważam ,że w pokoju mamy również inne towarzystwo. Mam na myśli Fabiana i Dawida. 
Wydaję mi się , że Dawid i Julka zachowują się jakoś dziwnie. Tak jakby chcieli coś ukryć , coś schować...dziwne , a nawet bardzo.
*
Po zjedzonym śniadaniu biorę gitarę z sali muzycznej i siadam na ławce przed ośrodkiem i zaczynam brzdąkać rytmy różnych piosenek. W oddali zauważam Julkę i Dawida. Ściskających się za rękę , wymieniających pomiędzy sobą spojrzenia i...CAŁUJĄCYCH SIĘ ?! Przecieram oczy by upewnić się , że dokładnie widzę to co widzę. Niestety mój wzrok się nie myli , oni są tam razem , wtuleni w siebie.
- A ja głupia łudziłam się , że pomiędzy nim , a mną mogłoby coś być - szepcze sama do siebie i odchodzę w stronę swojego pokoju.


Przyznaję rozdział nie wyszedł najlepszy , ale żywię choć odrobinę nadziei ,że któremuś z czytających się spodobał. Obiecuję wam ,że już w drugim pojawi się więcej akcji.
Zgodnie z waszymi prośbami dodałam "obserwujących".
Proszę was o szczerze komentarze , które na pewno zmotywują mnie do bardziej urozmaiconych następnych rozdziałów.

piątek, 13 lipca 2012

Prolog .

Słoneczne wakacje, przygoda nad morzem, wspólne wyjazdy, niezapomniane chwile . Mogłoby się wydawać ,że są to bezproblemowe wakacje , ale tak nie musi być .
Narastające sukcesy z czasem zmniejszają się . Fakt , że coś kiedyś się kończy dla wielu osób jest przytłaczającym twierdzeniem . Z drugiej strony przecież wszystko przemija . Czasu nie da się zatrzymać , cofnąć. Można zachować go jedynie w pamięci .
Komplikacje przytłaczają życie przez co staje się ono bezsensowne . Wiele tajemnic kryje się w naszym życiowym labiryncie . W niektóre wpadamy , a niektóre omijamy .
Miłość - przeciętne słowo o znaczeniu obdarowywania kogoś uczuciem . Prawdziwa miłość przychodzi w najmniej spodziewanym się przez nas momencie . Jej nie da się kupić , zabrać . A co z końcem miłości ? Wydawałoby się wszystko okej . Zrywamy ze sobą i da się żyć . Większość osób kieruje się właśnie tym zdaniem . Niestety ja do takich nie należałam i nie należę .
Musimy pogodzić się z faktem , że nie można mieć wszystkiego . Czas leci , nie zmienimy tego , nie możemy.
Przecież nikt nie obiecał , że zawsze będzie kolorowo!


Taki tam prolog. Mam nadzieje , że na razie się spodobało . Jeśli tak zapraszam na rozdział pierwszy .
Komentujcie ♥