piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 5

- Jasne , możemy pogadać - odłożyłam książkę i zwróciłam się z uśmiechem w stronę Alana.
- Co jest pomiędzy tobą , a Dawidem ? - zapytał oschle.
Nie ukrywam ,że to pytanie nieco mnie zaskoczyło. Tak na prawdę to chyba nie powinno to nikogo obchodzić. To jest sprawa moja i Dawida. Nie mniej jednak postanowiłam mu odpowiedzieć.
- Jesteśmy razem - rzekłam stanowczo. Widząc rozczarowanie i smutek malujący się na twarzy Alana , dodałam - Ale możemy być przyjaciółmi ,tak ?
- Chodzi właśnie o to ,że nie. Od pierwszego dnia , pierwszego spojrzenia na Ciebie. Wiedziałem , że jesteś niesamowita. Wiedziałem ,że nie jesteś z tych dziewczyn które szukają związku na tydzień. Postawiłem sobie jeden cel , chciałem żebyś odkryła we mnie coś co by cię zafascynowało. Z każdym dniem coraz bardziej mi zależało ,coraz bardziej się w tobie zakochiwałem. Widząc Ciebie z Dawidem czuję ,że straciłem coś na prawdę ważnego. Chciałbym być twoim przyjacielem , ale widząc Cię z innym katuje sam siebie. Wiem ,że będzie trudno ,ale muszę o Tobie zapomnieć. Życzę wam szczęścia - powiedział i odszedł. Kiedy wypowiadał każde nowe zdanie w jego oczach pojawiały się łzy. Ja z resztą też się rozpłakałam. Byłam tak zauroczona Dawidem ,że nie zwracałam uwagi na to co mogą czuć inni. Ale skąd mogłam wiedzieć ,że Alan zakochał się we mnie ?
Otarłam ostatnią łzę widniejącą na moim policzku. Na swoich biodrach poczułam czyjeś ręce. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam Dawida , stojącego i patrzącego się na mnie z zatroskaną miną.
- Kochanie , co się stało ? - zapytał czule i mocno mnie przytulił.
- Właściwie to nic takiego - powiedziałam sarkastycznie - Po prostu złamałam chłopakowi serce. Nie zważałam na jego uczucia , a on mnie kochał - dokończyłam. Dawid puścił mnie z objęć i odsunął się trochę.
- Mówimy o Alanie ? - zapytał podnosząc jedną brew do góry. Twierdząco pokiwałam głową.
Wiem ,że nie powinnam mówić mu tego , że jakiś tam chłopak się we mnie zakochał , ale chce być z nim szczera i uważam , że powinien o tym wiedzieć.
- Paulina , nie przejmuj się tym. Nic dziwnego że się zakochał , ale to nie oznacza , że masz być teraz smutna. Spróbujemy to jeszcze jakoś naprawić , zobaczysz wszystko będzie dobrze - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Ja nie będąc mu dłużna , dałam mu całusa w polik. Razem udaliśmy się na zbiórkę na placu.
Pani Kierownik dumnie wyszła na środek placu , po czym zajęła głos.
- Witajcie kochani. Mam nadzieje , że jak na razie kolonia się wam podoba. Jak widzicie dzisiaj mamy na prawdę piękny dzień. Słońce świeci bardzo mocno , więc oszczędzimy sobie dzisiaj chodzenie po mieście. Przygotowaliśmy dla was coś innego. W dużym zielonym namiocie który znajduje się za ośrodkiem są pistolety na wodę. Urządzimy sobie taką powtórkę Śmingusa Dyngusa. Miłej zabawy ! - powiedziała , a młodsze grupy momentalnie rzuciły się w stronę namiotu. 
Nasza grupka postanowiła ,że również się pobawimy. Trzeba korzystać z wakacji. W szybkim tępię pobiegliśmy do namiotu po to by nabyć ów pistolety na wodę. Jakże wielkie było nasze rozczarowanie kiedy zamiast spodziewanych się przez nas pistoletów w kartonie leżało kilka kolorowych plastikowych jajek który miały malutką dziurkę na czubku. 
Krystian i Fabian zniknęli w natychmiastowym tępię. Po chwili jednak wrócili z wiadrami pełnymi wody. Pierwszy kubeł mój ukochany braciszek przeznaczył by wylać na moją głowę. Oczywiście oddałam mu tym samym i rozpoczęła się wielka bitwa na wodę. Ludzie zauważając , że my mamy wiadra także postanowili się na nie przerzucić. 
Kiedy tak laliśmy się wodą , każdy z nas był sobie równy. Nie było gorszych czy też lepszych osób , wszyscy byli tacy sami. Nikt się nie wyróżniał. Szanowaliśmy się wzajemnie. 
Nie mniej jednak godziny leciały szybko i zanim się zorientowaliśmy trzeba było przygotować się do obiadu. 
Rozeszliśmy się do swoich pokoi mając na celu wysuszenie się i przebranie.
*
Po wytarciu się i wysuszeniu włosów zajrzałam do swojej niewielkiej szafy. Wyciągnęłam z niej bluzkę w kwiatki oraz krótkie dżinsowe spodenki. Przebrałam się w wybrane wcześniej ubranie i byłam gotowa by zejść na obiad.
Poczekałam jednak aż dziewczyny będą gotowe i razem zeszliśmy na dół. Nie wiem tak na prawdę jakie są moje reakcje z Julką. Niby się do siebie odzywamy ,ale ona chyba dalej ma mi za złe to ,że jestem z Dawidem. No nie wiem , jednak to chyba jest jej sprawa. Ja się tam w jej uczucia mieszać nie będę. 
Opiekunka przeliczyła nas i zwartą grupą zmierzyliśmy w stronę stołówki. Jednak jego spojrzenie , ciągle na mnie ciążyło.


No i proszę bardzo,jest rozdział 5. Mam nadzieje ,że paru osobą się on spodoba , chociaż mi osobiście do gustu jakoś nie przypadł. Znów odwaliłam jakieś byle co , ale czekam na wasze opinie ♥




6 komentarzy:

  1. świetne !
    moim zdaniem to nie jest byle co ;p
    czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej bez takich że to jest byle co :P
    Rozdział super ;))
    Mi się bardzo podoba ;P
    Czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi siee jak opisujesz Dawida. teraz jest taki hmm opiekuńczy? a przedtem za czasów z Julką wyszedł trochę na dupka ; dd
    czekam na następny. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjny <3;d!
    na początku taki smutny troszeczkę, ale końcówka jest śmieszna;d biedna Paulina, ciekawe co teraz zrobi z tym co powiedział jej Alan?xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa, zajebisty rozdziałkochana:) I tak - spodobałmi się :) Szkoda mi trochę tylko Alana .. Ale fajnie, że Paulina jest z Dawidem :) Z niecierpliwością czekam na następbny i zapraszam do mnie na nowego bloga :) Jest już prolog :) http://beginning-of-the-eend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń