- Co jest ? - zapytałam czule.
- Czuję ,że Ciebie tracę. Widziałem jak Alan się na Ciebie patrzy. Boję się , że nigdy mu nie dorównam. A na prawdę mi na tobie zależy - odpowiada chłopak.
Przytulam się w jego tors po czym całuje go w policzek.
- On Ci nie dorównuje - odpowiadam z uśmiechem patrząc się chłopakowi głęboko w oczy.
- Kocham Cię - szepcze.
To najpiękniejsze słowa jakie mogłam teraz usłyszeć. Niby nic takiego ,bo przecież to tylko słowa , ale z drugiej strony zobaczcie jak one mogą rozradować. Wiedziałam ,że moje uczucia do Dawida również nie są obojętne , uściskałam chłopaka i razem weszliśmy na dyskotekę. Jak się okazało puszczają teraz ostatnią piosenkę. Nie ma to jak zakończyć dyskotekę w ramionach ukochanego.
Puścili wolną piosenkę : " Słuchaj Skarbie ". Odtańczyliśmy wolnego nawzajem śpiewając sobie słowa piosenki. Na koniec piosenki Dylan przytulił mnie i na oczach przyjaciół złożył namiętny pocałunek na moich ustach. Wiadome było , że znów jestem szczęśliwa. Znowu mam dla kogo żyć , odnalazłam sens życia.
Kto by pomyślał ,że z dnia na dzień można spotkać prawdziwą miłość , człowieka idealnego , drugą połowę naszego serca. Kocham Go , nie opuszczę , nie zostawię.
*
Po szybkim prysznicu wykończona rzuciłam się prosto na łóżko. Przykryłam się kołdrą po sam uszy , chowając twarz w poduszce. Zasnęłam w błogim śnie.
Północ , wszyscy dookoła już śpią ,tylko ja nie. Obudziły mnie odgłosy pukania czymś w szybę. Lekko przestraszona podeszłam do okna by sprawdzić skąd dochodzą te dźwięki.
Wyjrzałam przez nie i dostałam czymś w rękę.
- Ała - powiedziałam cicho.
- Przepraszam , nie wiedziałem ,że już wyszłaś - odpowiedział głos z dołu. Szybko wyjrzałam do kogo on należał. Moim oczom ukazał się Dawid , uśmiechnęłam się lekko.
- Hej Piękna , zejdziesz na minutkę ? - powiedział tym swoim urzekającym głosem. Kiwnęłam twierdząco głową i zakładając na siebie byle jakie ubrania , wybiegłam z pokoju przed ośrodek.
On już tam czekał , ubrany w koszulę w kratkę na którą założył czarną bluzę. Męskie perfumy można było wyczuć na odległość kilku metrów. Schowałam ręce z tyłu i szeroko się uśmiechnęłam. Dawid podszedł do mnie i wyciągnął w moim kierunku , wielką czerwoną różę. Spojrzałam na kwiatek i znów na mojej twarzy pojawił się wielki banan , oczywiście był to mój uśmiech.
Spojrzałam chłopakowi w oczy. Te jego piękne niebieskie oczy w których było widać tyle szczęścia i ciepła. Wzięłam kwiatek do ręki i zawiesiłam się na szyi ukochanego. On zaś wykonał ze mną dwa obroty i postawił mnie na ziemi.
- Dziękuję - powiedziałam , a pojedyncza łza szczęścia spłynęła po moim policzku. Dawid otarł ją swoim palcem.
- Skarbie , nie płacz. To jest tylko kwiatek - uśmiechnął się. Pokiwałam głową na znak , że ma się tym nie przejmował. Pocałował mnie namiętnie i spojrzał głęboko w oczy. Przytuleni do siebie podziwialiśmy widok pięknej pełni srebrzystego księżyca.
-Kocham Cię - wyszeptałam i spojrzałam na chłopaka ,który nie będąc mi dłużny odwzajemnił spojrzenie lekko się uśmiechając.
- Musimy wracać , nie mogą nas przyłapać - uśmiechnął się , a ja znowu tradycyjnie pokiwałam swoją głową. Nie byłam zbyt rozmowną dziewczyną , nastrój można stworzyć nawet bez mocy słów.
Rozmarzona położyłam się na swoim łóżku ,wtuliłam twarz w poduszkę z Kubusiem Play'em i usnęłam spotykając w śnie swojego ukochanego.
*
Obudziłam się równo z budzikiem pobudki. Ubrałam się i równo z moimi towarzyszkami z pokoju ,wyszłyśmy na śniadanie.
Wyszliśmy na zbiórkę ,zaraz po stronie mojego prawego ramienia pojawił się Dawid. Dałam mu całusa w policzek na dzień dobry i ruszyliśmy w stronę stołówki.
- Pięknie wyglądasz - zwrócił uwagę mój chłopak ." Mój Chłopak" - jak to pięknie brzmi ,co nie ?
- Dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem i dokładnie mówiłam kucharce co ma nałożyć mi na talerzyk.
Mmmmm , jest tutaj nutella , w końcu będzie jakieś smaczne ,wysoko kaloryczne śniadanko ! Niebo w gębie ! Usiadłam przy stoliku , tym razem z moimi przyjaciółmi. Trochę głupio mi było , że Alan musi siedzieć sam , ale z biegiem minut dosiedli się do niego jego przyjaciele , więc chłopak nie był skazany na samotne jedzenie posiłku.
Po śniadaniu dostaliśmy ogłoszenie od opiekunki , że o 11:00 wychodzimy na plaże. Eh...znowu plaża , ale cóż można tu innego robić , trzeba korzystać z pogody.
Wzięłam swoją książkę i tradycyjnie usiadłam na "mojej" ławce przed ośrodkiem.
Zafascynowana traciłam kolejne godziny na czytaniu. W pewnej chwili obok mnie usiadł Alan. Przyglądał się temu co czytam.
- Możemy pogadać - spytał cicho i złapał się za kark.
No i jest rozdział 4.
Wiem , wiem nie wyszedł, ale nic na to nie poradzę. Nie byłam w stanie wymyślić coś lepszego. W wakacje mam strasznie ściśle zaplanowane dni i niestety rozdziały wychodzą takie jak wychodzą.
Przepraszam , poprawię się , a na razie czekam na waszą opinię ♥